Kolejne państwo
rozpoczęło działania mające na celu wymuszenie od Komisji
Europejskiej nowelizacji unijnego pakietu drogowego. W tej chwili
zachodnie kraje wiele tracą na skutek konkurencji ze strony
przewoźników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, którzy mogą
zaoferować niższe stawki. Niemcy oraz Francja chcą, aby KE
zrewidowała przepisy i wypracowała dla nich rozwiązania na
poziomie europejskim. Ich bronią jest wprowadzenie płacy minimalnej
obowiązującej wszystkich pracowników działających na terenie ich
kraju.
Zdaniem Tadeusza
Wilka, dyrektora Departamentu Transportu w Zrzeszeniu
Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Niemcy i
Francja, a także inne kraje planujące zmiany w obrębie płacy
minimalnej, czyli Włochy i Belgia działają celowo, aby
wyeliminować konkurencję z Polski czy Litwy. Dodaje, że polscy
przewoźnicy dysponują jedną z największych i najbardziej
nowoczesnych flot transportu drogowego w Unii, dlatego stanowią
zagrożenie dla firm pozostałych krajów europejskich.
Nad zmianą
przepisów pracuje w tej chwili francuski Senat. Poprawkę
wprowadzającą obowiązek stosowania płacy minimalnej dla kierowców
ciężarówek świadczących usługi w ramach kabotażu zaproponował
rząd w połowie lutego jako część pakietu ustaw Macrona –
francuskiego ministra gospodarki. Zgodnie z przewidywaniami pakiet
zostanie zatwierdzony w czerwcu, a po kilku miesiącach nastąpi
zatwierdzenie przepisów wykonawczych. Obowiązek zastosowania się
do stawki minimalnej może zatem wejść w życie jeszcze w tym roku.
Ma ona wynosić 9,61 euro za godzinę.
Podobne utrudnienia
mają na celu wymuszenie od Brukseli nowych przepisów na poziomie
europejskim. Specjaliści już teraz zwracają uwagę, że obowiązek
stosowania się do zasad, które w każdym kraju są inne, jest
uciążliwy dla firm transportowych. Negocjacje rozpoczną się
jednak dopiero po zaproponowaniu zmian przez KE, co może potrwać –
jak w przypadku poprzedniego pakietu drogowego – nawet kilka lat.
Źródło. IAR