Zdaniem ekonomistów,
obniżka stóp procentowych jest przesądzona. Decyduje o tym
przedłużający się okres deflacji, który potwierdzić ma
najnowszy raport Narodowego Banku Polskiego o inflacji i wzroście
gospodarczym. Specjaliści nie są tylko zgodni, co do jednego – o
ile punktów bazowych wyniesie przewidywana obniżka: 25 czy 50.
Niższe stopy
procentowe nie będą odczuwalne dla rynku. Banki przygotowały się
już na tę sytuację dostosowując WIBOR. Jedynym ograniczeniem, z
jakim Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała się zmierzyć,
jest kurs franka. Obniżenie stóp procentowych może bowiem
doprowadzić do osłabienia się złotówki wobec szwajcarskiej
waluty. Eksperci twierdzą jednak zgodnie, że przy jednoczesnym
osłabianiu się franka wobec euro, obniżenie stóp nie powinno
spowodować wzrostu wartości franka.
Według prognoz, RPP
będzie dążyć do obniżenia stóp procentowych o 25 punktów
bazowych. Są głosy mówiące, że w obecnej sytuacji lepszym
rozwiązaniem byłoby obniżenie ich o 50 punktów. RPP jest jednak w
swoich decyzjach bardzo konserwatywna, więc ta druga opcja, w ocenie
ekonomistów, jest nierealna.
W porównaniu z
innymi państwami Unii Europejskiej, stopy procentowe w Polsce są
nadal jednymi z najwyższych i takimi pozostaną nawet po obniżce
zapowiadanej na ten tydzień. Zaletą niższych stóp są mniejsze
koszty pożyczania pieniędzy, co mogłoby zachęcić przedsiębiorców
i gospodarstwa domowe do większej finansowej aktywności. Tymczasem
przy obniżce stóp o 25 punktów bazowych, stopa referencyjna NBP
wyniosłaby 1,75 proc. w skali rocznej. Polski pieniądz będzie
zatem nadal jednym z najdroższych w Europie.
Źródło: IAR