Otwarte fundusze
emerytalne są w coraz gorszej sytuacji. Spośród osób, które
dopiero wkraczają na rynek pracy, zaledwie 2 proc. decyduje się na
przeznaczanie składki w funduszu. Eksperci przyczyn doszukują się
w niskim zainteresowaniu młodych osób oszczędzaniem pod kątem
emerytury. Dowodzi to, że ubezpieczenia emerytalne powinny być
obowiązkowe.
Od 1 lutego tego
roku do końca września na rynek pracy trafiło 392 767 osób. Z tej
grupy zaledwie 6 975 zdecydowało się na odkładanie części
składek do otwartych funduszy emerytalnych. To zła wiadomość dla
OFE, które tracą źródło swojego utrzymania. Podobna sytuacja
miała miejsce także, gdy obowiązywały poprzednie przepisy. Kiedy
składki do OFE były obowiązkowe, jedynie 20 proc. obywateli
samodzielnie podejmowało decyzję o tym, do którego z funduszy chcą
się zapisać. Pozostali byli przydzielani do OFE drogą losowania.
Takie zachowania
wskazują na pasywną postawę wśród młodych ludzi, którzy z
wygody nie podejmują samodzielnych decyzji. Potwierdzają też
konieczność narzucania na obywateli obowiązku odprowadzania
składek na emeryturę, ponieważ bez nakłonienia ich do określonych
działań, zachowują się biernie.
Nowelizacja ustawy o
funduszach emerytalnych z grudnia 2013 r. zakładała umożliwienie
obywatelom decyzji, czy chcą przekazywać część swojej składki
do OFE czy na indywidualne subkonto w ZUS. W pierwszym przypadku
12,22 proc. wynagrodzenia przekazane zostaje na konto w I filarze,
4,38 proc. na subkoncie w ZUS, a 2,92 proc. w OFE. Jeśli
ubezpieczony wybierze natomiast drugą możliwość – 12,22 proc.
wynagrodzenia trafia na konto do I filaru, a 7,3 proc. - na subkonto
w ZUS.
Na podjęcie decyzji
osoby, które wkraczają na rynek pracy, mają cztery miesiące od
podjęcia zatrudnienia. Jeśli w tym czasie nie podpiszą umowy z
żadnym funduszy, ich składka automatycznie będzie odkładana na
subkoncie w ZUS.
W przypadku zmiany
decyzji, kolejne okienko na ponowny wybór otworzy się w 2016 r.
Następne będą otwierane co cztery lata.
Źródło: IAR