Wbrew przewidywaniom
ekonomistów, Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła poziomu stóp
procentowych. W nadchodzącym miesiącu raty kredytów nie spadną,
ale również nie obniży się oprocentowanie lokat. Główna
referencyjna pozostanie na poziomie 2 proc., lombardowa – 3 proc. w
skali rocznej, depozytowa – 1 proc., a stopa redyskontowa weksli
nadal będzie wynosić 2,25 proc.
Decyzja RPP jest
niezrozumiała, szczególnie wobec najnowszej projekcji Narodowego
Banku Polskiego, która dowodzi, że wzrost gospodarczy w Polsce może
w przyszłym roku wyhamować. Poziom inflacji nie wróci natomiast do
poziomu 2,5 proc. do 2016 r. Obniżenie stóp procentowych byłoby
więc rozwiązaniem umożliwiającym stymulację gospodarki.
Są jednak głosy,
które twierdzą,że niższe stopy procentowe nie wpłyną na
pobudzenie akcji kredytowej i wzrostu gospodarczego w sposób
istotny. Powodem jest uzależnienie sytuacji ekonomicznej od strefy
euro. Według prognoz Komisji Europejskiej, rynki wspólnoty,
szczególnie Niemiec, będą zwalniać.
Eksperci wskazują
jednak na inną zaletę niższych stóp procentowych, jaką jest
wzrost konsumpcji. Gwarantowałyby one niższe oprocentowanie
kredytów hipotecznych, ale także zapewniałyby lepszą sytuację
osobom już zadłużonym na karcie kredytowej lub na koncie bankowym.
Wiąże się to jednak z innym niebezpieczeństwem – pomimo obniżki
rat przy kredytach mieszkaniowych, dostępność kredytów
konsumpcyjnych mogłaby być niska, a to nie gwarantowałoby wzrostu
konsumpcji.
Kwestia jest zatem
dyskusyjna, jednak tym, co budzi obawy, jest nieprzewidywalność
Rady, która uniemożliwia rynkowi i przedsiębiorcom przygotowanie
się na politykę Rady oraz banku narodowego nawet w najbliższej
perspektywie.
Źródło: IAR