Zgodnie z
prognozami, już w przyszłym roku Polska spełniać będzie
wszystkie kryteria konwergencji. Należy do niej odpowiedni poziom
inflacji i stóp procentowych, deficytu i długu. Dwa pierwsze polska
gospodarka już osiągnęła, a na stabilizację długu i deficytu
poczekamy do 2015 r. Nadal jednak brakuje porozumienia politycznego w kwestii przyjęcia europejskiej waluty i związanej z tym
konieczności wprowadzenia zmian do konstytucji.
Prezydent Bronisław
Komorowski od dłuższego już czasu sugeruje, aby temat wejścia
Polski do strefy euro został jednym z priorytetów rządu.
Społeczeństwo powinno w tym procesie odegrać najważniejszą rolę,
jednak powinno być do tego przygotowane. Debata na temat nowej
waluty powinna pokazać społeczeństwu bilans korzyści i kosztów
związanych z jej przyjęciem. Szczególnie, że poparcie dla wejścia
do strefy euro jest cały czas bardzo niewielkie. Z sondażu TNS,
przeprowadzonego we wrześniu, wynika, że nadal ponad połowa
badanych (51 proc.) sądzi, że wprowadzenie euro będzie miało
negatywne skutki dla polskiej gospodarki, a aż 64 proc. twierdzi, że
będzie miało ono niekorzystny wpływ na ich gospodarstwa domowe.
Dla porównania, zaledwie 14 proc. badanych jest odmiennego zdania.
Korzyści z wejścia
do strefy euro może być jednak dużo. Eksperci wskazują m.in. na
eliminację kosztów wymiany walut podczas podróży czy zakupów
przez Internet, większe bezpieczeństwo przy inwestowaniu w papiery
wartościowe nominowane w euro, łatwiejsze porównywanie cen i ich
wyrównanie w Europie.
Wprowadzenie euro w
świetle polskiego prawa wiąże się jednak ze zmianami w
konstytucji, a do tego nadal nie ma większości parlamentarnej.
Innym problemem jest sytuacja w strefie euro i napięcia ze Stanami
Zjednoczonymi. Zdaniem ekspertów, wprowadzenie europejskiej waluty
byłoby dla Polski najkorzystniejsze, gdyby odbyło się w ciągu 3-5
lat. To idealny okres, aby przeprowadzić wszelkie procesy
dostosowawcze i przezwyciężenie ewentualnych trudności.
Źródło: IAR