Do końca lipca
deklaracje o odkładaniu części składki emerytalnej do OFE złożyło
– według szacunków ZUS – ok. 1,5 mln osób. To dużo więcej,
niż spodziewano się od chwili wejścia w życie reformy emerytalnej
i wprowadzeniu zakazu reklamy wraz z narzuconymi limitami
inwestycyjnymi. Teraz OFE czkają na wyroki w sprawie reklam i
limitów, które ogłosić ma Trybunał Konstytucyjny. Jeżeli okażą
się one pozytywne, OFE będą mogły bardziej efektywnie inwestować
posiadane środki i walczyć o nowych klientów za dwa lata.
Dokładna liczba
osób, które zdecydowały się na pozostanie w OFE nie jest jeszcze
znana. Szacunkowa liczba ok. 1,5 mln osób to niecałe 10 proc. z blisko 16,7 mln ubezpieczonych. Wśród nich dominują osoby w wieku
do 45 lat. Z badań wynika, że są to osoby z lepszym
wykształceniem, które pozyskiwały informacje na temat ZUS, OFE i
konsekwencji podjęcia swojej decyzji. W większości są to również
klienci o lepszych zarobkach.
Eksperci nie mają
wątpliwości, że ubytek tak dużej liczby klientów, jakie
odnotowały OFE, będzie miał negatywne konsekwencje dla rynku
kapitałowego, a w długiej perspektywie – również dla
gospodarki. OFE nie będą dysponowały już taką ilością środków,
aby inwestować na giełdzie oraz w rozwój polskich spółek. Od
wejścia w życie reformy emerytalnej z rynku zniknęła już połowa
otwartych funduszy emerytalnych. Ich liczba prawdopodobnie zmniejszy
się jeszcze bardziej. Możliwa jest także konsolidacja na rynku
funduszy – te najmniejsze i niewystarczająco rentowne OFE czeka
fuzja.
Newseria.pl