Polska jest na
trzecim miejscu wśród państw europejskich, które płacą
najwięcej za utrzymanie mieszkania. Wyprzedza nas jedynie Słowacja
oraz Niemcy, gdzie aż 40 proc. mieszkańców wynajmuje lokale, nie
kupując ich na własność. W Polsce kupowanie mieszkań jest
znacznie bardziej popularne – opłaty za najem wynoszą zaledwie
1,4 proc. Największe koszty, jakie generują nieruchomości,
związane są opłatami za elektryczność, gaz i inne paliwa (9,7
proc), na konserwację i remonty przeznaczamy średnio 5,5 proc.
miesięcznie. Opłaty za wodę, ścieki, śmieci oraz zarządzanie to
2,9 proc. W sumie na utrzymanie lokalu przeznaczamy miesięcznie 19,6
proc. naszych pensji.
Jak zauważają
eksperci, wyniki badań nie świadczą o wysokich kosztach utrzymania
mieszkań w Polsce, ale o niskich zarobkach w kraju. Dane Eurostatu
wskazują, że w 2013 r. przeciętny Polak pracujący na etacie
otrzymał na rękę ok. 7,4 tys. euro. To jeden z najniższych
wyników. Gorsza sytuacja została odnotowana zaledwie w pięciu
innych państwach. Średnie wynagrodzenie w Unii było natomiast
trzykrotnie wyższe.
Niezbędne wydatki
na nieruchomości mieszkaniowe w 2013 r. stanowiły 19,6 proc.
wydatków konsumpcyjnych przeciętnego Polaka. To mniej, niż przed
rokiem, kiedy osiągnęły one poziom 21 proc. Spadek jest wynikiem
zmniejszonych wydatków na bieżącą konserwację i remonty lokali,
wynikające z zahamowania inwestycji. W ostatnim roku spadły również
koszty nośników energii z ok. 10,4 proc. do 9,7 proc.
Wzrosły jednak inne
koszty, dotyczące przede wszystkim wydatków na wodę, ścieki,
śmieci oraz zarządzanie. Ich udział w wydatkach gospodarstwa
domowego zwiększył się średnio z 2,6 proc. do 2,9 proc. Powodem
jest m.in. ustawa śmieciowa, która zwiększyła koszty wywozu
śmieci.
Źródło: DGP