Po pięciu
miesiącach działania programu „Mieszkanie dla Młodych” z
planowanej sumy 600 mln zł udało się wykorzystać 130 mln zł,
czyli niewiele ponad 20 proc. Według prognoz, suma ta powinna się
podwoić do końca roku. W sumie z pomocy skorzysta więc około 10
tys. rodzin, a nie 24-25 tys., jak planowano na początku.
Przyczyną tak
małego zainteresowania programem są zbyt niskie limity cen
mieszkań, jakie on przewiduje. Na rynku brakuje lokali, które
spełniłyby to kryterium. Mieszkania, kwalifikujące się do
programu, to natomiast nieruchomości na obrzeżach miast w niskim
standardzie. Najgorzej pod tym względem jest w Krakowie, Lublinie i
w Warszawie.
Podniesienie limitów
mogłoby uchronić środki przed ich utratą. Dopłaty na program
„Mieszkanie dla Młodych” są bowiem realizowane ze specjalnie
stworzonej rezerwy budżetowej. Oznacza to, że nie ma możliwości
przeniesienia tych środków do kolejnego budżetu. Niewykorzystane
pieniądze pod koniec roku wrócą do skarbu państwa i zostaną
przeznaczone na inne cele. Eksperci twierdzą, że nawet tymczasowe
podniesienie limitów mogłoby przynieść duże korzyści. W
przyszłym roku deweloperzy mają dostarczyć mieszkań, które
spełniać będą kryteria w ramach MdM.
W tym roku ceny
rynkowe są jednak znacznie wyższe, niż limity programu. W
Krakowie, we Wrocławiu i w Warszawie różnica między limitami a
cenami wynosi ponad 20 proc. W Krakowie i w Lublinie zaledwie kilka
procent mieszkań kwalifikuje się do programu.
Barierą dla młodych
przy kupowaniu mieszkania jest również w tym roku obowiązek
posiadania wkładu własnego w wysokości 5 proc. W ramach MdM osoby
samotne i bezdzietne mogą liczyć na 10 proc. dopłaty, a małżeństwa
z dziećmi – na 15 proc. Dopłata może objąć wartość
mieszkania do 50 mkw.
Źródło:
Newseria.pl