Spór o wysokość płacy
minimalnej trwa nieustannie. Chociaż kwota ta każdego roku jest
wyższa, niska inflacja powoduje, że podwyżki nie są odczuwalne.
Specjaliści już teraz zastanawiają się, czy wysokość
minimalnego wynagrodzenia odzwierciedla rzeczywiste potrzeby
pracownika i możliwości pracodawcy.
Zgodnie z ustawą z 10 października
2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, na poziom najniższej
płacy wpływają przede wszystkim prognozy oparte na wynikach
makroekonomicznych gospodarki. Problem polega jednak na tym, że w
obecnej sytuacji ekonomicznej są to dane, które trudno
dokładnie oszacować. Dlatego związkowcy nie zaprzestają protestów
twierdząc, że płaca minimalna jest za niska, podczas gdy
pracodawcy zgodnie uznają ją za zbyt wysoką i niedostosowaną do
sytuacji w gospodarce i na rynku. W tym roku, kiedy inflacja
osiągnęła najniższy poziom od lat (0,9 proc.) trzeba będzie
skorygować wskaźnik, który bierze się pod uwagę przy
ustalaniu płacy na przyszły rok.
Związkowcy apelują, że płaca
minimalna w obecnej wysokości nie pozwala na przeżycie, a
obowiązujący system jej wyliczania nie pozwala na postulowane przez
nich zbliżenie płacy do 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Determinację związkowców potęgują dane GUS, zgodnie z
którymi najniższe zarobki otrzymuje ponad 2,5 miliona
zatrudnionych.
Ustalenie zasad obliczania wysokości
płacy minimalnej utrudnia również brak dialogu. Już teraz
związki zawodowe zawiesiły swoje uczestnictwo podczas negocjacji.
Dodatkowy spór toczy się wokół braku podziału stawki
najniższego wynagrodzenia według regionów oraz branży.
Zdaniem pracodawców i niektórych ekspertów takie
rozróżnienie jest niezbędne, aby uniknąć strat dla
przedsiębiorców i likwidowania miejsc pracy.
Źródło: DGP