Z początkiem roku wchodzi w życie
nowy system emerytalny, który zmusi Polaków do podjęcia
decyzji, czy wolą oni zatrzymać część swoich środków w
otwartym funduszu emerytalnym czy przekazać je w całości do ZUS.
Taką propozycję przedstawił rząd i ustawę w takim brzmieniu
podpisał prezydent Bronisław Komorowski, kierując ją jednocześnie
do Trybunału Konstytucyjnego.
Ponieważ jednak TK nie rozpatrzył
jeszcze wniosku, a prace nad analizą zajmą trochę czasu,
prawdopodobnie już w lutym połowa oszczędności zgromadzonych w
OFE zostanie przekazana do ZUS-u. Łącznie będzie to kwota ok. 150
mld zł, która ma zmniejszyć deficyt budżetowy. Polacy będą
mieli czas do lipca, aby zdecydować, gdzie składka ma być
przekazywana.
Zmiana ta jednak wpłynie nie tylko na
obywateli, ale przede wszystkim na sytuację na giełdzie. Od 4
lutego 2014 r. OFE będą musiały lokować nie mniej, niż 75 proc.
aktywów w akcje i będą miały zakaz inwestowania w skarbowe
papiery wartościowe oraz dług gwarantowany przez Skarb Państwa. W
konsekwencji otwarte fundusze będą zamieniały mniej składek na
akcje, co oznacza mniej pieniędzy na rynku. Może to mieć duży
wpływ na wypłacalność przyszłych emerytur.
Za zobowiązania będzie więc
odpowiadać ZUS, czyli państwo. Już teraz niektórzy eksperci
twierdzą, że emerytury będą jedynie formalnymi zapisami na
kontach, ale zabraknie pieniędzy, aby je wypłacać. Zmiany nie będą
miały jednak dużego wpływu na wysokość świadczeń. Mają one
być równe wysokości wynagrodzeń, jakie otrzymujemy
pracując. Tzw. współczynnik zastąpienia nie będzie
przekraczać połowy zarobków dla osób, zarabiających
poniżej limitu ZUS (100 tys. zł rocznie). Dla osób, które
zarabiają więcej, będzie ona procentowo niższa.
Źródło: Newseria.pl