Zmiany, jakie rząd planuje dla
Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, dotkną w
największej mierze kierowców, stacje diagnostyczne oraz
samorządy. Są one jednak niezbędne ze względu na panujący w
resorcie bałagan, który sprawił, że nie spełnia on już
swoich funkcji. Rząd planuje umożliwić użytkownikom pojazdów
dostęp do historii samochodu oraz punktów karnych. Będzie
musiał jednak najpierw wyczyścić rejestry z kilku milionów
nieistniejących już użytkowników oraz nałożyć kary
finansowe za niewyrejestrowanie samochodu. Zmiany mają wejść w
życie najpóźniej do 2016 r.
Rządowi zależy na tym, aby otworzyć
CEPiK dla kierowców i umożliwić im wgląd w informacje,
które obecnie posiada tylko policja. Na razie trwają jednak
spory o to, czy udostępnianie takich danych jest bezpieczne i nie
będzie naruszać ustawy o ochronie danych osobowych. Jednocześnie
rząd chce utrudnić wystawianie bezpodstawnych stempli na stacjach
diagnostycznych. Odczyty z maszyn mają trafiać bezpośrednio do
CEPiK, podczas gdy w tej chwili diagności informują jedynie o
pozytywnych efektach badań.
Planowane zmiany będą musiały
wpłynąć również na bałagan panujący w bazie danych
CEPiK, gdzie znajduje się kilka milionów samochodów o
niewyjaśnionym statusie. W tym celu rząd planuje wprowadzenie kar
finansowych dla kierowców, którzy nie wyrejestrują
auta po sprzedaży lub oddaniu na złomowisko. Do współpracy
w porządkowaniu bałaganu zostaną też zmuszone samorządy. Problem
stanowią bowiem literówki urzędników,
uniemożliwiające odnalezienie pojazdu w rejestrze. Otrzymają oni
nowy interfejs systemu, który będzie automatycznie uzupełniał
wiele pól oraz podpowiadał dane w trakcie wpisywania.
Szanse, że MSW zdąży przed 2016 r. z
zakładanymi zmianami są niewielkie. Samo czyszczenie bazy danych
zajmie jeszcze kilka lat. Resort nie ma jednak wyjścia. Już za
niedługo mają wejść w życie nowe przepisy UE, na podstawie
których baza danych CEPiK będzie wykorzystywana również
przez inne państwa wspólnoty w ramach wymiany danych o
kierowcach.
Źródło: GP