Dyskusje nad kwestią zbyt długich reklam w kinach wywołali internauci, którzy w jednym z warszawskich kin czekali na seans aż 45 minut. Temat ten wywołał duże zainteresowanie w Internecie, gdzie konsumenci skarżyli się nie tylko na zbyt długi czas oczekiwania na seans, ale także na treść reklam i zwiastunów, wyświetlanych przed filmami dla dzieci. Internauci na jednym z portali społecznościowych zachęcają innych do przychodzenia na seanse 20 minut później, niż wskazuje godzina jego rozpoczęcia na bilecie.
Problem, z którym walczą internauci, został dostrzeżony przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Czas trwania reklam jest nieograniczony, dlatego kina dowolnie podchodzą do kwestii nadawania spotów. Jak zaznacza KRRiT, konieczna jest zdecydowana reakcja na niewłaściwe treści, wyświetlane na ekranach kin tuż przed rozpoczęciem się filmów dla dzieci. Poprzedzające je zwiastuny filmowe często zawierają przemoc.
Obecnie brakuje jednak uregulowań prawnych, które pozwalałyby KRRiT karać kina za takie praktyki. Niezbędna jest zatem interwencja ustawodawcy. Egzekwowaniem takich przepisów mógłby się zajmować Polski Instytut Sztuki Filmowej, zajmujący się wspieraniem produkcji filmowej, ale także działający na rzecz kinematografii w znacznie szerszym zakresie.
Zgodnie z obecnie panującym prawem, wspomniane praktyki kin mogą stać się przyczyną do pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Rozpoczęcie seansu o 45 minut później, niż wskazuje godzina na bilecie jest bowiem wprowadzaniem klienta w błąd. Można zatem zakwalifikować taką działalność kin jako praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów w rozumieniu ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz. U. z 2007 r. nr 50, poz. 331 z późn. zm.).
Takie rozwiązanie budzi jednak pewne wątpliwości, ponieważ działania przedsiębiorców, aby mogły zostać uznane za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów, musi nosić znamiona bezprawności. Ze względu na to, że żadne regulacje prawne w kwestii czasu emisji reklam w kinach nie istnieją, warunek ten nie został spełniony. Prawnicy zwracają jednak uwagę na fakt, że nieraz prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów odwoływał się w swoich decyzjach do naruszania norm pozaprawnych, nawiązujących do klauzuli dobrych obyczajów. Na takiej podstawie UOKiK orzekł, na przykład, na niekorzyść firm windykacyjnych, stosujących w korespondencji z klientami hasła zastraszające lub wywołujące presję psychiczną.
W przypadku zbyt długiego czasu emitowania reklam przed seansem, sprawa nie jest jednak taka prosta. Działanie takie można traktować jako prokonsumenckie, które ma zmierzać do obniżenia cen biletów do kin. Jednak w przypadku rażącego wydłużania czasu reklam, niewspółmiernego do czasu emisji samego filmu, może zostać uznane jako niezgodne z dobrymi obyczajami. Pamiętać należy jednak o środkach, jakie stosują kina, aby zabezpieczyć się przed zarzutami. W tym celu dodają one do regulaminu punkt, mówiący o tym, że godzina rozpoczęcia seansu to godzina rozpoczęcia emisji bloku reklam. W takich sytuacjach nie może być już mowy o wprowadzaniu konsumenta w błąd.
Na razie konsumenci nie złożyli skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie wiadomo zatem jakie kroki i czy w ogóle podejmie instytucja.
Źródło: GP