Od początku roku zlikwidowano lub
zawieszono działalność ponad 1,1 tys. ośrodków szkolenia
kierowców – wynika z danych Instytutu Transportu
Samochodowego. To prawie co dziewiąta szkoła, przygotowująca
kandydatów do egzaminu na prawo jazdy. Właściciele szkół
winą obarczają nowe przepisy, które weszły w życie 19
stycznia 2013 r.
Nowe procedury przewidują znacznie
trudniejszy egzamin, który odstrasza kandydatów. W
wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego widać wyraźnie
mniejszy ruch, niż przed zmianą przepisów. Pracownicy
twierdzą, że jest on o ok. 40 proc. mniejszy w porównaniu z
poprzednimi latami. Ministerstwo Transportu już teraz zapowiada
możliwość upublicznienia bazy pytań w przyszłym roku. Ma to
zachęcić kandydatów do zdawania egzaminu i zwiększyć
frekwencję w WORD-ach.
Problemem jest jednak nie tylko forma
egzaminów. Od 19 stycznia tego roku profil kandydata na
kierowcę wydawany jest tylko w starostwie zameldowania. Wcześniej
wystarczyło zgłosić się do szkoły jazdy, która również
współpracowała z lekarzami. Wszystkie formalności można
było załatwić w kilka tygodni.
Obecnie coraz więcej szkół
nauki jazdy jest zmuszonych do redukcji etatów i ograniczania
liczby instruktorów. W wielu ośrodkach to właściciel
przejmuje funkcję instruktora i jeździ ze swoimi kursantami. Nie
każdy z nich jednak ocenia decyzje rządu negatywnie. Właściciele
szkół wskazują na konieczność weryfikacji rynku, na którym
w ciągu ostatnich lat pojawiło się wiele nowych ośrodków,
nawet po kilkadziesiąt na powiat.
Co na to rząd? Ministerstwo Transportu
utrzymuje, że bezpośrednią przyczyną niskiej frekwencji na
egzaminach jest niż demograficzny. Ponadto, przed 19 stycznia ruch w
wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego był znacznie wyższy,
niż w latach poprzednich. Kursanci chcieli zdać egzamin na starych
warunkach, dlatego podchodzili do egzaminu najszybciej, jak to było
możliwe. Niż demograficzny oraz efekt tzw. górki sprzed 19
stycznia to jednak nie jedyne przyczyny problemów, z jakimi
borykają się szkoły nauki jazdy. Resort zwraca uwagę na
dokonującą się zmianę przyzwyczajeń i priorytetów, która
dotyka przede wszystkim młodych ludzi. Samochód przestał być
bowiem jednym z priorytetów konsumpcyjnych. Dla przykładu –
w Wielkiej Brytanii w 2008 r. prawo jazdy zrobiło 36 proc. osób
w wieku 17-20 lat, podczas gdy w 1996 r. – 43 proc.
Źródło: GP