Na każdy tysiąc pracujących Polaków
przypada ponad 990 niepracujących, co oznacza, że aż 44 proc.
społeczeństwa jest nieaktywne zawodowo. To wyższy wynik, niż w
Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii. Przyczyną braku aktywności
zawodowej jest przebywanie na emeryturze, stałym zwolnieniu
lekarskim, rezygnacja z pracy z przyczyn rodzinnych lub niemożność
znalezienia zatrudnienia. Dla państwa oznacza to mniej wpływów
do budżetu i ZUS-u.
Problem z osobami pozostającymi na
bezrobociu przez dłuższy czas polega na tym, że tracą oni
możliwość zdobywania doświadczeń i stają się bierni zawodowo.
Dla społeczeństwa oznacza to mniej wpływów podatkowych oraz
ubezpieczeniowych i w konsekwencji, coraz mniejsza grupa pracujących
musi ich utrzymywać.
Według specjalistów w
Polsce nie ma sprzyjających warunków do tego, aby osoby
przebywające na emeryturze, mogły podejmować zatrudnienie.
Wprowadzenie obowiązku opłacania dodatkowego ubezpieczenia przez tę
grupę obywateli doprowadziło do wypchnięcia ich z rynku. Z
podobnym problemem zmagają się osoby, którym brakuje
odpowiednich kwalifikacji i są niedostosowane do aktualnych warunków
zawodowych. Państwo nie oferuje takim osobom możliwości zmiany lub
rozwijania kwalifikacji, które mogłyby zapewnić im pracę na
stanowiskach, na które trudno znaleźć pracownika z
odpowiednim przygotowaniem.
Zwiększa się również liczba
osób zniechęconych bezskutecznym szukaniem pracy. Dla
porównania, w roku 2010 taką postawę deklarowało 370 tys.
osób, a obecnie – 539 tys. Rozwiązaniem może okazać się
planowana zmiana przepisów, dotyczących dofinansowania
prywatnego pośrednictwa pracy, które może okazać się
znacznie skuteczniejsze, niż państwowe. Konieczne są jednak także
zmiany w świadomości i przekonywanie ludzi do większej mobilności
i szukania miejsc pracy poza miejscem zamieszkania. Warto także
zachęcać młode osoby do podejmowania zatrudniania i zdobywania
zawodowych doświadczeń jeszcze w trakcie nauki.
Źródło: GP