Premier Donald Tusk dokonał wyboru, w
jaki sposób funkcjonować będzie nowy system emerytalny. Jest
to mieszanka dwóch opcji z trzech propozycji, jakie wysunął
rząd. Każdy będzie mógł wybrać, czy odda swoje pieniądze
w całości do ZUS, czy podzieli je na ZUS oraz OFE. Co takie zmiany
oznaczają dla przeciętnego Polaka i dla państwa.
Najwięcej zyskają finanse publiczne.
Dzięki umorzeniu obligacji dług publiczny spadnie o 8 pkt proc PKB,
czyli z poziomu 53 proc. PKB do około 45 proc. Wraz ze spadkiem
kosztów obsługi długu zmniejszą się również
wydatki budżetu, a to z kolei spowoduje obniżenie deficytu. Efektem
tych zmian może okazać się wzrost gospodarczy. Bez konieczności
przekazywania pieniędzy z ZUS do OFE będzie można więcej
zainwestować w gospodarkę.
Na nowym systemie mogą stracić
otwarte fundusze emerytalne. Zdaniem ekspertów, dobrowolność
spowoduje, że ponad połowa Polaków zdecyduje się na ZUS, co
ograniczy napływ środków do OFE. Z czasem może się okazać,
że na skutek dekoniunktury na giełdzie straty OFE będą tak
wysokie, że pojawi się konieczność ich likwidacji.
Zmiany będą zatem korzystne dla
finansów publicznych, jednak mogą doprowadzić do znikania
otwartych funduszy emerytalnych. Jednak nie do końca wiadomo, jaki
wpływ będą one miały na przyszłą emeryturę przeciętnego
Polaka. Wysokość składki się nie zmieni, natomiast rentowność
kont z ZUS jest na tym etapie porównywalna z oszczędnościami,
gromadzonymi w OFE.
Źródło: GP