Aktualność "Firma ponosi konsekwencje podatkowe, nawet gdy zawinił pracownik"
Pracodawca
ponosi konsekwencje podatkowe, nawet gdy nie był świadomy, że
pracownik odebrał i ukrył pismo przesłane z urzędu skarbowego.
Uchybienie
terminowi do wniesienia odwołania lub zażalenia (tzn. gdy został
przekroczony ustawowy termin na dokonanie tej czynności) może
wynikać nie tylko z niestaranności osób zarządzających firmą
czy jej pełnomocników, ale również z niedbalstwa pracowników
firmy odpowiedzialnych za korespondencję.
W
takiej sytuacji podatnicy wnioskują o przywrócenie terminu do
wniesienia odwołania lub złożenia zażalenia. Taką możliwość
przewidują przepisy dotyczące postępowania podatkowego.
Przywrócenie terminu jest o tyle ważne, że stwarza np. możliwość
odwołania się od decyzji podatkowej, która wymierza np. wysoki
podatek od zapłaty, a która niekoniecznie musiała zostać wydana
przez organ podatkowy w sposób prawidłowy.
Organy
podatkowe mogą jednak odmówić przywrócenia terminu, jeśli
udowodnią, że niedotrzymanie terminu wynikało z winy podatnika lub
jego pełnomocnika. Podatnicy, którzy uważają, że uchybienie
terminowi nastąpiło nie z ich winy albo w wyniku okoliczności, na
które nie mieli wpływu, mogą na odmowę organów podatkowych
złożyć skargę do sądu. Brak winy sądy oceniają przez pryzmat
tego, czy podatnik zadbał należycie o swoje interesy.
Z
takim przypadkiem mamy do czynienia, gdy niedotrzymanie terminu
wynikało z ewidentnej winy zatrudnionego przez firmę pracownika,
ten bowiem zataił przed pracodawcą pismo z urzędu skarbowego.
Okazuje się, że przedsiębiorca, który zatrudnił takiego
nierzetelnego pracownika, nie zadbał odpowiednio o swoje interesy.
W
wyroku z 25 października 2011 r. Naczelny Sąd Administracyjny
(sygn. akt II FSK 731/10, prawomocny) uznał, że jeśli pracownik
zataił przed spółką otrzymanie pism od organu podatkowego, nie
poinformował o tym w żaden sposób pracodawcy, a całą
dokumentację w sprawie zabierał do domu, a ponadto nie umiał
wyjaśnić powodów swojego działania, nie zwalnia to z
odpowiedzialności za naruszenie terminów podatkowych. To spółka
ponosi mimo wszystko odpowiedzialność za takie zachowanie
pracownika. Nawet jeśli ten przyznał się potem do celowego
zatajenia pism urzędowych, to według sądu brak wiedzy pracodawcy o
takim działaniu pracownika nie uzasadnia i nie wystarcza do
przywrócenia terminu.
Z
przyjętej przez sądy wykładni wynika, że aby skutecznie
skorzystać z instytucji przywrócenia terminu w sprawie, muszą
zajść okoliczności, czy przeszkody, których obiektywnie nie można
było przezwyciężyć, nawet przy użyciu największego wysiłku.
Przykładowo, przyjmuje się, że zwolnienie lekarskie nie będzie
potwierdzeniem braku winy podatnika.
Wskazał
na to NSA w wyroku z 4 listopada 1998 r. (sygn. akt III SA 1243/97,
prawomocny). Według sądu zwolnienie lekarskie nie wyklucza
możliwości dokonania czynności procesowej przez tę osobę lub
pełnomocnika. Możliwe jest przecież sporządzenie i nadanie pisma
na poczcie.
Należy
przypomnieć, że z udowodnieniem braku winy podatnika wiąże się
sposób doręczenia pism urzędowych, które w zależności od
swojego charakteru powinny mieć oznaczony termin do wniesienia
odwołania czy zażalenia. To właśnie odbiór pisma rozpoczyna bieg
terminu do wniesienia odwołania czy zażalenia.
Pisma
kierowane do firm, spółek lub innych jednostek organizacyjnych
doręcza się osobie upoważnionej do odbioru korespondencji, w
lokalu ich siedziby lub w miejscu prowadzenia działalności. To
właśnie odbierający pismo potwierdza doręczenie pisma
własnoręcznym podpisem, ze wskazaniem daty doręczenia. Dlatego
właśnie istotne jest, kto w imieniu firmy potwierdza odebrania
pisma od organu podatkowego.
W
celu dochowania należytej staranności przedsiębiorstwa, który
zatrudnia np. dużą liczbę pracowników, powinien wyznaczyć osoby
upoważnione do odbioru korespondencji. Takie działanie może
chronić przed sytuacjami, gdy istotne dla podatnika pisma mogą
trafić do osoby nieposiadającej świadomości wagi otrzymanego
dokumentu.
Uchybienie
terminowi ma charakter zawiniony, jeżeli praca zarządu zostala
zorganizowana w taki sposób, że nie istniała możliwość
komunikowania się pomiędzy jego członkami. Wskazał na to NSA w
wyroku z 16 maja 2006 r. (sygn. akt II FSK 616/2005, prawomocny).
Tak
ukształtowana linia orzecznicza istotnie ogranicza możliwości
powoływania się na przyczyny uchybienia terminu związane z
zaniechaniami osób, którymi posługuje się podatnik (w tym
zatrudnionymi pracownikami).
Niektórzy
eksperci argumentują jednak, iż od pracowników firmy nie można
wymagać tak wysokich standardów staranności jak od profesjonalnych
pełnomocników, tj. adwokatów czy doradców podatkowych.
Świadome
zaniechanie pracownika uzasadnia przyjęcie braku winy podatnika. Tym
samym automatyczne wykluczanie przez organy czy sądy braku winy
podatnika nie tylko ze względu na to, że przyczyną uchybienia jest
zaniechanie osoby związanej z podatnikiem, jest nieuprawnione.
Oczywiście można zgodzić się z NSA, że to spółka ponosi
odpowiedzialność za dobór osób, którymi posługuje się przy
prowadzeniu spraw, ale jednocześnie należy dopuścić możliwość
wystąpienia sytuacji, w których pracodawca przy zachowaniu
należytej staranności nie mógł uniknąć celowego i świadomego
zaniechania swojego pracownika. Dlatego też organy podatkowe i sądy
weryfikujące poprawność decyzji organów powinny skrupulatnie
badać każdą okoliczność.
We
wcześniejszych wyrokach NSA (np. z 6 marca 2001 r., sygn. akt I SA
347/00, prawomocny) dopuszczał stanowisko, że uchybienie terminu
może być poczytane jako zawinione przez stronę, tylko jeżeli
strona mogła mu zapobiec. Wydaje się więc, że gdy pracownik
zataił przed spółką otrzymanie pism urzędowych i przyznał się
do tego, to pracodawca nie powinien ponosić odpowiedzialności za
takie zachowanie pracownika, bowiem mógł temu zapobiec.
Obecne
stanowisko orzecznictwa jest jednak podyktowane obawą o nadużywanie
instytucji przywracania terminu na podstawie okoliczności, które
podatnik może z dużą łatwością wykreować, ponieważ dotyczą
one jego spraw wewnętrznych i są dość trudne do obiektywnego
zweryfikowania.
Przyjęty
kierunek interpretacyjny dotyczący rozumienia winy podatnika
sprawia, że do przywrócenia terminu w praktyce może dojść tylko
w sytuacjach wyjątkowych. W świetle rozstrzygnięcia NSA z 25
października 2011 r. brak winy wystąpi na przykład w przypadku
choroby podatnika. Choroba, na którą najczęściej powołują się
podatnicy wnioskujący o przywrócenie terminu musi być jednak
dolegliwa i odpowiednio udokumentowana.
Przywrócenie
terminu może uzasadniać zachorowanie na anginę i wysoka gorączka,
ale jeśli podatnik działa w sprawie bez pełnomocnika. Wystąpienie
takiej sytuacji w przypadku członka wieloosobowego zarządu spółki
czy też osoby reprezentowanej przez pełnomocnika nie uzasadni
wystarczająco przywrócenia terminu. Wówczas przyczyną
uzasadniającą brak winy może być tylko wystąpienie siły
wyższej, tj. powodzi, pożaru, śnieżycy czy pobytu w szpitalu.
Wskazał na to np. WSA w Bydgoszczy w wyroku z 20 stycznia 2009 r.
(sygn. akt I SA/Bd 647/08, prawomocny).
Źródło:
GP