"Solidarność" wyjdzie dzisiaj na ulice całego kraju, aby
przypomnieć opinii publicznej o swojej inicjatywie dążącej do ograniczenia
handlu w niedziele. Ustawa musi zostać podpisana przez 100 tys. osób do końca
sierpnia, aby projektem zajął się Sejm. Działacze liczą na jak najwięcej
podpisów, które zmusza posłów do zajęcia się tą kwestią.
Akcja zbierania podpisów pod ustawą solidarności trwa od
czerwca. Zaangażowały się w nią organizacje społeczne i katolickie, a także
organizacje zrzeszające pracodawców z branży handlowej. Zgodnie z założeniami
projektu, w niedziele mogłyby być otwarte takie placówki, jak stacje benzynowe,
piekarnie, sklepy znajdujące się na dworcach i lotniskach oraz kioski z prasą.
Handlować mogłyby również małe, osiedlowe sklepy, ale za ladą może stanąć tylko
właściciel.
Projekt zakłada także ustanowienie siedmiu niedziel
handlowych w roku. Byłyby to niedziele poprzedzające święta, ale wyjątek ten
objąłby także okresy wyprzedażowe.
Według autorów projektu, wprowadzenie ograniczenia handlu w
niedziele nie spowoduje zmniejszenia obrotów w dużych sklepach, co prognozują
eksperci. Przewidują oni nawet wzrost zatrudnienia ze względu na tendencję
kupowania na zapas, która obecnie ma miejsce przed świętami. Zyska ponadto
gastronomia i usługi rozrywkowe i rekreacyjne, ponieważ Polacy zamiast spędzać
niedziele w centrach handlowych, będą spędzać wolny czas inaczej. Do budżetu ma
dzięki temu trafić 400 mln zł.
Źródło: IAR