Problem z rozliczaniem szkód komunikacyjnych trwa od wielu
lat – twierdzą eksperci branży motoryzacyjnej i proponują nowe zasady
wypłacania odszkodowań komunikacyjnych. Według nich wypłaty "do ręki" z tytułu
OC powinny zostać maksymalnie ograniczone.
Nowe zasady mają ukrócić praktyki, które napędzają szarą
strefę i kradzieże samochodów. W tej chwili istnieje nie tylko problem z
wysokością wypłaty czy oceną uszkodzeń pojazdu, ale także z tym, gdzie trafiają
pieniądze wypłacane przez ubezpieczyciela. Zgodnie z szacunkami Związku
Dealerów Samochodowych, nawet 80 proc. tych środków trafia do szarej strefy,
czyli do warsztatów niepłacących podatków, lub na części, które są kradzione.
Propozycja rozwiązania tych problemów obejmuje zmiany w
Kodeksie cywilnym tak, aby właściciel samochodu naprawianego z polisy sprawcy
mógł jedynie domagać się naprawy pojazdu, bez wypłaty gotówki. W przypadku szkody
całkowitej, czyli w sytuacji, gdy wartość szkody przekracza 70 proc. wartości
samochodu, ubezpieczyciel nie będzie mógł powiedzieć, że naprawa mu się nie
opłaca. Jeśli natomiast pojazd nie będzie się nadawał do użytku, wówczas
powstanie obowiązek złomowania w oficjalnej, legalnej stacji demontażu pojazdów.
Obecny proceder, polegający na przekazywaniu właścicielom
pojazdów kwoty, która powinna zostać przeznaczona na naprawę, powoduje duże
straty dla budżetu, m.in. na podatku VAT oraz podatkach samochodowych. Sięgają
one kwoty od 500 do 700 mln zł.
Źródło: IAR