Główny inspektor prac, Roman Giedrojć, w wywiadzie dla DGP
wyjaśnił, na czym polega różnica między kontraktem cywilnoprawnym a umową o
pracę. Wynika ona z rodzaju współpracy między podmiotami zawierającymi umowę. W
przypadku umów zleceń oba podmioty są sobie równe. Oznacza to, że żadna ze
stron nie może być podporządkowana drugiej, jak w przypadku umowy o pracę.
Pracodawcy często o tym zapominają.
Zawieranie umów zleceń reguluje kodeks cywilny – nie stosują
się do nich regulacje kodeksu pracy, m.in. w kwestii urlopu. Czas wolny od
pracy, płatny lub niepłatny, powinien zostać zatem określony w umowie. Jeżeli
kontrakt go nie przewiduje, zleceniobiorca nie ma do niego prawa. Jak zaznaczył
ekspert, zawieranie takiego zapisu w umowie zleceniu może jednak sugerować, że
strony powinny zawrzeć umowę o pracę.
Pamiętać należy o przepisach, które od 22 lutego 2016 r.
zmieniły ograniczenia w zakresie stosowania kontraktów terminowych. Między
pracodawcą a pracownikiem mogą zostać zawarte maksymalnie trzy umowy na czas
określony, jednak ich łączny czas trwania nie może przekroczyć 33 miesięcy. Po
tym okresie kolejna umowa automatycznie przekształci się w umowę na czas
nieokreślony. Zasada sumowania okresów zatrudnienia stosuje się również w
przypadku, kiedy między kolejnymi umowami nastąpiła przerwa w świadczeniu
stosunku pracy.
Źródło: GP