Na mocy Ustawy o swobodzie działalności gospodarczej
Państwowa Inspekcja Pracy musiała poinformować przedsiębiorce o wizycie inspektorów
na siedem dni przed kontrolą. Obowiązek ten dotyczył firm prowadzących
działalność usługową. Po zmianach inspektorzy będą przeprowadzali kontrole bez
zapowiedzi u wszystkich przedsiębiorców, niezależnie od branży. Ma to poprawić
warunki BHP w zakładach pracy i doprowadzić do likwidacji szarej strefy.
Krytycy porównują taki mechanizm działania PIP-u do „polowania
na czarownice”. Sugeruje on, że przedsiębiorcy na pewno łamią przepisy i
inspektorzy przychodzący z zaskoczenia będą w stanie te nieprawidłowości znaleźć.
Zdaniem ekspertów, takie działania mogą też sparaliżować firmy, szczególnie
małe przedsiębiorstwa, które mają księgowość na zewnątrz, ale również duże,
które gromadzą ogromne ilości dokumentów.
Nowe przepisy z pewnością zmienią główne założenia
funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy. Do tej pory miała być ona instytucją
wspierającą przedsiębiorców, wskazującą im dobre kierunki i pilnującą
przestrzegania przepisów. Teraz będzie organem typowo kontrolującym.
Główny Inspektorat Pracy broni zmian twierdząc, że PIP jest
instytucją egzekwującą przestrzeganie prawa pracy. Oznacza to, że uczciwi
pracodawcy nie będą mieli powodów do obaw. Zasadność przepisów Inspektorat
argumentuje tym, że Polska była jedynym krajem w Unii, w którym obowiązywała
zasada informowania przedsiębiorcy o planowanej kontroli.
Źródło: IAR