W poniedziałek minister finansów, Paweł Szałamacha, przedstawił
propozycje zmian w projekcie budżetu na 2016 r. Według obliczeń PKB ma wzrosnąć
o 3,8 proc., a inflacja ma wynieść 1,7 proc. Ekonomiści uważają te prognozy za
zbyt optymistyczne i spodziewają się postania „dziury Szałamacha”.
W opinii ekspertów, założenia do budżetu nie biorą pod uwagę
tego, co dzieje się na rynkach finansowych. Wzrost gospodarczy na poziomie 3,7
proc. jest pod tym względem bardziej realistyczny, jednak mimo to, zarówno
poprzedni rząd, jak i obecny trzymają się optymistycznych i mało realnych
prognoz. Ekonomiści twierdzą, że bardziej sceptyczna postawa byłaby bardziej
bezpieczna dla polskiej gospodarki. Podobne zastrzeżenia budzi również
przewidywany poziom inflacji, który ma osiągnąć 1,7 proc.
Zdaniem ekspertów, założenie jest optymistyczne, ponieważ
nie uwzględnia wpływu największych gospodarek świata, w tym słabej w ostatnim
czasie gospodarki Unii Europejskiej oraz sytuacji na rynku chińskim, który ma
bezpośredni wpływ na Europę. Jeśli Chiny zdecydują się wykorzystać osłabienie
juana i zwiększyć konkurencyjność swojej gospodarki, będzie to miało
bezpośredni negatywny wpływ na Polskę.
Zgodnie z założeniami projektu budżetu na 2016 r. deficyt nie
przekroczy 54,7 mld zł. Sposobem na wyrównanie wydatków i przychodów do budżetu
jest wprowadzenie nowych form podatkowych, które obejmą m.in. banki i markety
wielkopowierzchniowe. Eksperci obawiają się, że wyższe koszty dla tych placówek
odbiją się przede wszystkim na portfelach konsumentów.
Źródło: IAR