Jeszcze do niedawna
to cena była kluczowa w przetargach. Obecnie jednak, w ramach walki
z umowami śmieciowymi mówi się o dodatkowym kryterium –
pierwszeństwo mają mieć te firmy, które zatrudniają pracowników
w oparciu o umowę o pracę. Specjaliści uważają, że firmy, które
zatrudniają na umowach śmieciowych i maksymalnie obniżają ceny,
nie tylko wykorzystują pracowników, ale i świadczą niskiej
jakości usługi. Traci na tym tak samo państwo, jak również i
małe firmy, które po wygranych w kolejnych przetargach i z każdym
kolejnym realizowanym projektem powinny dynamicznie się rozwijać.
Warto też pamiętać, że tańsze oferty w przetargach to tylko pozorna oszczędność dla
podatników. Chociaż realizacje kolejnych projektów faktycznie
kosztują mniej, to trzeba zamiast tego dopłacać m.in. do emerytur.
Chociaż te
argumenty są bardzo przekonujące, wciąż jednak brakuje
odpowiedniego zapisu w ustawie o zamówieniach publicznych, mimo że
rząd popiera firmy zatrudniające pracowników w oparciu o umowę o
pracę.
Przeciwnicy uznania
zatrudnienia na etaty za główne kryterium przy wyborze wykonawcy
podkreślają, że przy wyborze firmy dobrze jest zwrócić też uwagę na
inne kryteria społeczna. Warto promować nie tylko przedsiębiorstwa,
które zatrudniają na etaty, ale również i te, które tworzą
miejsca pracy dla niepełnosprawnych czy osób długotrwale
bezrobotnych. Podkreśla się także, że zleceniodawca ma prawo
wymagać, by podwykonawca zatrudniał na etat, jeśli charakter pracy
wyraźnie wskazuje na zatrudnienie na umowę o pracę.
Eksperci
jednocześnie dodają, że przepisy odnośnie przetargów już są
dobre. Trzeba jedynie położyć większy nacisk, by zleceniodawcy
nauczyli się z nich dobrze korzystać.
Źródło: IAR
Polskie Radio